Pierwszy raz wykupiłam polisę lokacyjną jakieś trzy lata temu, kiedy na polisolokatach można było zarobić nawet 11% w skali roku. Chyba najbardziej – oprócz oprocentowania – spodobał mi się w polisolokacie zapis, iż gdybym, nie daj Boże, zeszła z tego świata, moi bliscy otrzymają pieniądze bez długotrwałego postępowania spadkowego. Biorąc pod uwagę czas, w jakim polskie sądy rozpatrują sprawy spadkowe, moje dzieci miałyby dostęp do zwykłej lokaty najwcześniej po kilku, jeśli nie po kilkunastu miesiącach. I do tego musiałyby zapłacić podatek od spadku. A w przypadku polisolokaty nie muszą.
Kolejnym plusem polisolokaty był, oczywiście, brak podatku Belki. Rozumiem, że państwo potrzebuje pieniędzy na różne wydatki, jestem naprawdę praworządną obywatelką, ale ten podatek uważam za przesadę. Wybrałam więc polisolokatę bez żadnych moralnych skrupułów, iż wspieram bankowców w omijaniu prawa. Założenie polisolokaty było banalnie proste – wypełniłam wniosek o ubezpieczenie na życie, wpłaciłam pieniądze, po roku sprawdziłam, ile pieniędzy mi przybyło. Gdybym chciała, mogłabym polisolokatę wykupić na 6 miesięcy, ale uznałam, że rok jest w moim przypadku rozwiązaniem optymalnym.
Kasia ma 32 lata, mieszka w Katowicach, ma dwójkę dzieci. Polisa lokacyjna daje jej bezpieczeństwo ochrony oszczędności przed podatkiem belki oraz zabezpiecza przyszłość jej dzieci. Nie czekaj dłużej i załóż polisę lokacyjną.